Obrazy Marty Baci są odzwierciedleniem plugastwa szkód wyżądzonych pokoleniu X przez pokolenie powojenne. Wiadomo, że Hitler i Stalin skrzywdzili ih bardziej, ale to nieusprawiedliwia aktualnie rządzących. Żyjemy w czasach, gdzie wojna jest prowadzona ze społecznym przyzwoleniem, społeczeństwo jest uciemiężone hierarchią i dyktandem korporacji. Straciło swoją osobowość. To właśnie przedstawiają obrazy Maty B. Nie ma miejsca na kompromis. Tylko przebicie się na drugą stronę może okazać nam rzeczywisty obraz prawdy. To lustra, w których przeglądają sie skorumpowani urzędnicy, plugawi pedagodzy i wszystkie inne szkaradziejstwa współczesnego świata. To wyście świat taki stworzyli w swym rozbuchaniu inteligentnym, dostojny, wypasiony, z najlepszych materiałów, lecz nikomu nie potrzebny. Pozbawiony jest ładu i składu, jest apokaliptyczną wizją Biblijną. Tylko promienie światła X może nas uratować. Reszta w swej kunsztowności i pozornym ładzie jest zwykłym gównem, w którym wszyscy się taplamy. Obrazy są metaforą poddania się. Tak. pokolenie X poddaje się, nie wie, co ma z tym syfem, który wyście stworzyli zrobić. Jedynie ogień Lucyferixa moze to naprawić zabijając to wszystko. Wszystkie religie pomieszały się, nic nie ma swojej wartości. Pokolenie X nie radzi sobie z tą ohydną strukturą, uciekamy od społeczeństwa, bądź pędzimy w stronę kompulsywnego kreowania totalnej głupoty. pozostaje wiara w cud bądź cokolwiek innego, może Boga. W coć, co mogło by przynieść totalne oczyszczenie. Dla pokolenia X półśrodki nie są rozwiazaniem. Albo coś zmienimy i spalimy stary system, albo poniesiemy porażkę, zginiemy w otchłani kosmosu. Zostaną te oto po nas znamik. Obrazy są widmem, tak wiele jest w nich światła, gdyż wzywamy Lucyfera aby nas ocalił od mroku tego świata, jaki poprzednie pokolenia nam zgotowały. Jednoczesnie w nim tkwimy głęboko, bawimy się ślepo jego przymiotami. Lecz mamy pełną świadomosć katastrofy i że nie wiemy, co zrobić, jak się od tego uwolnić. Mamy świadomość, że to, co się dzieje, jest złe, ale czujemy bezradność wobec tego złam nie wiemy, jak tej tragedii zapobiec bądź ją zakończyć. W obrazach Marty B. kolory wiruja jak w czasoprzestrzennym wirze, to krzyk pokolenia za wybawieniem z tego gówna.
O X:
Anonymous X
X jest niewiadomą niosącą światło. Promieniowaniem zarówno zbawczym, jak i destrukcyjnym. Jest ideą niosącą nadzieję ale też zagrożenie. Może doprowadzić do ostatecznych rozwiązań, ale również może do tego nie doprowadzić. Zawiera w sobie coś ponadludzkeigo, Boskiego, którego nie można zbadać tempym ludzkim lepniaczym myśleniem. Jest słowem Boga, które jest prawdziwe absolutnie, ale którego nigdy nie będziemy wstanie pojąc tkwiąc w naszych systemach obliczeń. Jedynym rozwiązaniem jest poddanie się owej sile. To jest podobnie jak z badaniem kosmosu, światła X - ray czy kodu DNA. Te wszystkei rzeczy nie są w stałe przeynajmniej dla nas. Do tej pory nie wiemy czym jest światło a nasz kod DNA można zmieniać. Możemy przewidywać skutek w pewnych zakresach, ale istoty machiny zbiorowej świadomości nie jesteśmy w stanie pojąć. X oznacza cos do zlikwidowania, coś do utylizacji. Pokolenie X to ludzie do skreślenia, tak jak drzewo do wycięcia oznacza się Xem. X to czynność zakazana przynosząca zagrożenie. To samogłoska w języku hebrajskim.
X - log
X nie wartościuje poglądów. Nie czyni czyichś zapatrywań gorszymi, innych lepszymi, wstydliwymi, a pozostałe gloryfikując. X to energia. X to współrzędna. Jest kierunkiem naszych działań i naszego myślenia. X to materia przeciwmaterializmowi. Nie bez znaczenia były obserwacje nieba. Było coś w rodzaju świadomości swojego miejsca we wszechświecie.
„To się dzieje przez kształt i ruch - to bowiem jest prawda. Ale mówić, przez jaki, i składać machinę - to śmieszne”
degrengolady intelektualnej, jak świetnie opisują również czas teraźniejszy. Głos jego został, jak pisze, zbagatelizowany. Cóż możemy powiedzieć dzisiaj, klikadziesiąt lat później? Otępione społeczeństwo przesiąkniętę mentalną glątwą nie postrzega swej egzystencji w żaden sposób za mogącą mieć realny wpływ na otoczenie, a jedynie godzi się na żenujacy bezwład.
Klimatyczna - enigmatyczna rzeczywistość
upał na ulicy i plamy na słońcu upał na ulicy polita!42
Zamęt panujący w świecie w zasadzie w każdej dziedzinie: politycznej, społecznej, gospodarczej prowadzi ludzi do prób tłumaczenia tego stanu rzeczy. Media nie dają ludziom wystarczających informacji, odpowiedzi lub też tłumaczenia nie są satysfakcjonujące bądź wiarygodne. Stąd też nieufność społeczeństwa ma słuszność by powiększać się coraz bardziej. Rzeczywistość zdaje się być coraz bardziej dziwna. Przekazy medialne nie są adekwatne. Ludzie zaczynają poszukiwać rozwiązań na własną rękę. Zaczynają np. wiązać wydarzenia ze zmianami klimatycznymi, szukać zależności, chcąc dostrzegać zmiany atmosferyczne jako mające realny wpływ na społeczeństwo. Albo że nasze decyzje tutaj powodują zmiany klimatyczne.
Świadek oka
W mym świadku oka wykrawa się rzeczywistość X. Oko jest świadkiem. Poświadcza rzeczy. Daje możliwość an spełnienie . Zaświadcza prawdę. To co widzę jest.
“Światło świadomości oswietla dużo przedmiotów naraz”
Sztuka X
Jedną z cech sztuki X jest przemiana. Absorbuje różne style, może zawierać w sobie przeciwieństwa, komplikować strukturę, ale też może upraszczać. Jest apokaliptyczną wizją wyzwolenia przez Światło, gorejący krzak obnaża ludzkości tajemnice. Sztuka X to exselsior Idzie do przodu. Analiza dokonuje się na formie istniejącej i jest to analiza, która rozstrzyga, ale nie neguje pomyłki. Jak smakowity żelek ssiesz ją, rozciąga się w twojej buzi, gryziesz ją albo swój język. Jest formą ciągle szukającą czystej formy. Sztuka X chce komunikować, uświadamiać patologię ludzkiego zachowania. X nazywa rzeczy po imieniu, ale też i nie nazywa. Symbolom pozostawia ich pierwotną energię. Nowoczesność X przedstawia intuicyjnie wybraną zmasakrowaną rzeczywistość rzeźnickiej burdy łącząc to z kolorami ciepła, co daje w rezultacie cios mocny niczym w słoneczny splot. Odmierza ona bezmiary wyrzucane pytania i fakty obnażające brud tego miejsca, brud tego czasu. Przez kryształ wydostaje się jednak promień czysty i jasny, niezmącone swiatło, które daje nadzieję. Jego przejrzystość jest prosta i niezachwiana. Klarowność tego działania pociąga za sobą beztroskę pewności. Odczuwam jak X osi Słońca przecina ziemski pas. Przez mój oczodół przebija spektrum całe mac - al tego światła. Ogień tej siły pozwala postrzegać w pewnych momentach życie jako szczęście. Echo dalekie z Delft potwierdza nić. Splot następuje nagle w źrenicy mojej i Xa i jest wtedy pewność i ufność. Razem z tym pojawia się spokój, który jest solidną podstawą i ratunkiem najazdów bezsensu. Sztuka X pokazuje cywilizacje udręczone plagą polucji intelektualnej. Boskim procederem łączacym i błogosławiącym występek, jedynym ratunkiem. X jest wyzwoleniem.